Zanzibar dla maniaków natury

Ewolucja osobista, Wpis

Jeśli tak jak ja masz bzika na punkcie natury to w tym artykule znajdziesz inspiracje o miejscach na Zanzibarze, w których możesz poczuć moc Matki Ziemi. Mieszkam na tej cudownej Wyspie Przypraw już prawie 5 lat i niezmiennie zachwyca mnie jej dzika, pełna życia przyroda. Zanzibar oferuje wiele atrakcji zarówno dla tych, którzy lubią spędzać czas aktywnie jak również dla tych, którzy potrzebują odpocząć i zanurzyć się w nic nie robieniu. Piękne jak pocztówki plaże, cudowni  i gościnni ludzie, ciekawa mieszanka kulturowa, wiele atrakcji do zwiedzania. Ja najlepiej odpoczywam tam gdzie mogę zatopić się w naturze, w jej odgłosach, zapachach i być we własnym sosie, dlatego przygotowałam dla maniaków natury moje Top Miejsca pełne dzikości. 

Ocean Indyjski

Kiedy rozmawiam z różnymi osobami i opowiadam o mieszkaniu na Zanzibarze,  często słyszę pytanie – “czy ten widok się nie nudzi?”. Codziennie rano, kiedy piję kawę zatapiam się w oceanie. Każdego dnia jest inny. Każdego dnia jest nieziemsko turkusowy. Najpiękniej wygląda, gdy jest sino-szare niebo zapowiadające deszcz, wówczas woda ma taki kolor, że nie można oderwać oczu. Zatem odpowiadając na pytanie – nie, nie nudzi się. I nie jest to tylko moja opinia. Osoby, które mieszkają tu dużo dłużej ode mnie również to powtarzają. Zapierający dech w piersiach widok, dzięki któremu medytacja staje się dużo przyjemniejsza, to jedno, jednak eksploracja oceanicznej obfitości nad i pod wodą bardzo zbliża do natury. 

Fragment lokalnej łódki -Ngalawa

Oczywiście klasyka wakacji to snorkeling i nurkowanie, czyli zwiedzanie podwodnego świata i podziwianie delfinów, ośmiornic, płaszczek, kolorowych ryb różnych rozmiarów, mikrusich ślimaków i innych żyjątek. Podwodna cisza, miarowy oddech i podróż w głębiny, jedno z piękniejszych doświadczeń na bliskość z naturą. Jeśli masz szczęście i jesteś na Zanzibarze w odpowiednim terminie masz szansę spotkać humbaki. Wieloryby migrują ze swoimi młodymi, między między lipcem a sierpniem z chłodnych wód RPA w okolice Somali, aby następnie między wrześniem a październikiem wrócić z powrotem do południowej Afryki.  

Nurkowanie z Dive Point Zanzibar

Jeśli chcesz poczuć się jak lokalny rybak wskakujesz na łódkę ngalawa (tradycyjna łódź, wykonana z jednego pnia drzewa ociosanego z zewnątrz i wyżłobionego wewnątrz, z zamontowanymi po obu stronach pływakami z desek) i na rozwiniętym żaglu, oczywiście pod opieką kapitana, żeglujesz, czując słońce i wiatr na policzka a turkusowy bezkres napełnia twoje wewnętrzne baterie. 

A kiedy potrzebujesz uziemić się i przemyśleć kilka kwestii, to idziesz na spacer podczas odpływu. Mnie za każdym razem ogromnie fascynuje chodzenie po dnie oceanu. Na wschodniej części wyspy mamy to szczęście, że przypływy i odpływy są bardzo intensywne. Kiedy woda znika, możesz iść, i iść, a po drodze obserwować różne stworzonka zamknięte w szczelinach koralowca oraz plantacje alg morskich. Są też takie miejsca, gdzie możesz się zanurzyć niczym w jacuzzi, w ciepłej jak zupa wodzie, oprzeć o skałę i obserwować horyzont. A jeśli chcesz poczuć się jak na księżycu, wybierz się na taki spacer podczas pełni. Jest niezwykle jasno, nad tobą czyste rozgwieżdżone niebo, pofałdowane dno oceanu, z srebrzącą się wodą przypomina kosmiczny krajobraz. W takich momentach, czuję się jednocześnie mała jak mrówka i olbrzymia jak planeta. Pamiętaj by do spacerów po dnie oceanu zabrać buty do chodzenia po rafie, dla własnego komfortu i przyjemnego odbioru natury, bo skały bywają całkiem ostre i możesz spotkać jeżowce.

Dzikie plaże

Mam swoje dwie ulubione plaże na Zanzibarze: Mtende i Muyuni. Kiedy zobaczyłam je po raz pierwszy były naprawdę dzikie. Obecnie wraz z rozwojem turystyki, cywilizacja wkracza intensywniej w postaci knajpek i większej liczby ludzi, jednak nadal możesz tu poczuć oddech Matki Natury. 

Najcudowniejsza to plaża Mtede, położona na południu Zanzibaru. Kiedy chcesz na nią dotrzeć jedziesz drogą przez busz i masz okazje podziwiać ogromne baobaby, które mieszkańcy Afryki nazywają “drzewem życia”. Możesz się zatrzymać i pospacerować pomiędzy nimi i poczuć ich życiodajną moc. Kiedy jesteś już na miejscu widzisz zjawiskową plażę na którą schodzisz kamiennymi schodkami, która wygląda jak z filmu o piratach. Biały piasek, turkusowa woda, wysokie skały porośnięte bujną roślinnością. Spacerując po plaży, zobaczysz różne formacje skalne, które są naprawdę imponujące. Jest też wiele naturalnych basenów pływowych, w których urzędują kolorowe kraby. Plaża jest dostępna tylko podczas odpływu, więc warto sprawdzić zawczasu pływy. 

Mtende

Plaża Muyuni  to spektakularny niekończący się odcinek białego piasku, znajduje się na północno-wschodnim wybrzeżu wyspy. Jest to punkt przesiadkowy dla łodzi zabierających gości na prywatną wyspę Mnemba.  Na plaży możesz zobaczyć mieszkańców układających sieci rybackie i pracujących na polach wodorostów podczas odpływu. Co można tam robić? Praktykować mindfulness, opalać się, kąpać w oceanie i podziwiać kolorowe ryby przepływające wokół twoich stóp.

Wyspa Chumbe 

Wyspa Chumbe to prywatna wyspa położona u zachodnim wybrzeżu Zanzibaru, o powierzchni 16 akrów, na której w jednym czasie może przebywać tylko 18 osób. To raj dla eko-maniaków i świadomych turystów. Jedną z głównych atrakcji wyspy jest jej ekologiczna infrastruktura mająca na celu zerowy wpływ na środowisko. Mieści się na niej 7 bungalowów, zaprojektowanych tak, aby klimatyzacja była zbędna, w każdym znajduje się kompostowa toaleta – czyli zamiast spuszczać wodę, po załatwieniu swoich potrzeb zasypujesz sedes ziemią. Ośrodek zbiera deszczówkę i jest zasilany przez energią słoneczną. 

Największą atrakcją wyspy jest w pełni chroniony rezerwat rafy koralowej i rezerwat leśny, w którym znajdują się rzadkie gatunki dzikich zwierząt.

Co można robić na wyspie? Totalnie zatapiać się w przyrodzie, podczas: 

-> snorklingu (nurkowanie jest tutaj zabronione), gdzie pływasz jak w akwarium pełnych ryb, i jest duża szansa, że zobaczysz żółwia, ośmiornicę, płaszczkę, czy rekina rafowego; 
-> spaceru szlakiem leśnym.

Możesz też wdrapać się na latarnie, żeby zobaczyć totalnie obłędny pocztówkowy widok.   
Jeśli cię zainteresowała Chumba to koniecznie zerknij na zapisaną na moim istagramie relacje z tej wyspy. 😉

Chumbe Island

Wyspa Uzi

Wyspa Uzi ma 6 km długości, jest dzika, mieszka na niej niewielu mieszkańców i położona jest na południu Zanzibaru. Sceneria wyspy jest totalnie fascynująca, z bujną roślinnością, lasami mangrowymi, plantacjami bananów i ogromnymi drzewami mango. Na wyspę podczas przypływu można dotrzeć tylko łodzią. Podczas odpływu jest dostępna drogą Nyekera, stworzoną ze skał i kamieni, która była budowana w rytmie pole-pole czyli powoli przez ponad 50 lat. Na początku była to spacerowa ścieżka, a następnie poszerzono ją tak aby oprócz pieszych, rowerzystów i krów mogły użytkować ją pojazdy mechaniczne. Podróż na wyspę Uzi jest bardzo piękna, ale bardzo wyboista. Potraktuj to jako masaż organów wewnętrznych zupełnie z darmo. Wyspę Uzi zwiedzałam dwa razy, za dnia i w nocy podczas spływu kajakowego. Zarówno w świetle słońca jak i księżyca prezentuje się magicznie. Wyobraź sobie, jest noc, ty leżysz na plaży, przed tobą ocean, za tobą dziki las, z którego dobiegają odgłosy ptaków, bushbaby (o nich będzie za chwile), czujesz wilgotny zapach ziemi i przepełnia cię ogromny spokój. Najmocniej wspominam dwie rzeczy z nocnego spływu kajakowego. Pierwsze to zanurzone w oceanie drzewa, na których nocowały białe czaple a nad nimi zawieszony księżyc w pełni. A drugie to pokonanie kajakiem drogi, którą wcześniej przebyliśmy samochodem. W jedną stronę będąc na ziemi, podskakując i powoli turlając się dala-dala (lokalny autobus) obserwowałam plątaninę korzeni mangrowców, a wracając płynęłam pośród ich konarów. 

Jaskinie

Podobno na Zanzibarze znajduje się 120 jaskiń, a wiele z nich nadal uważa się za święte miejsca, i można w nich znaleźć swego rodzaju kapliczki. Historycznie niektóre z jaskiń były wykorzystywane przez handlarzy niewolników jako kryjówki po tym, jak handel stał się nielegalny. Są to groty często wypełnione słodką, krystaliczną i zimną wodą. W jaskiniach żyją nietoperze i  ptaki. Najbardziej lubię – Maalum – bo woda w niej ma obłędny kolor, jest przestrzenna, położona na malowniczym terenie pośród dzikiej roślinności i jest blisko mojego domu.  Oczyszczająca kąpiel w orzeźwiającej wodzie z dziką naturą w tle – mistyczne przeżycie.

Konie

Jako miłośniczka westernów, z dużo radością odkryłam, że tu na Zanzibarze można poczuć się jak prawdziwy Indianin lub Cowboy. Na wyspie obecnie jest jedno miejsce gdzie możesz pojeździć konno. Stadnina jest w Nungwi. Kiedyś były dwie stadniny i ta, które już nie działa, położona na zachodnim brzegu Zanzibaru, na terenie resortu SEA CLIFF – Horse Riding in Zanzibar with Rosa totalnie skradła moje serce. Prowadziła je urocza para z RPA, której miłość do koni i natury była widoczna gołym okiem. W 2011 roku Rosa wspólnie z mężem Garym otworzyli małą stadninę, z najspokojniejszymi i pięknymi końmi Appaloosa (rasa wyhodowana w Ameryce Północnej przez Indian Nez Perce). Niestety z przyczyn osobistych zamknięta.

Spragnionych końskiego towarzystwa odsyłam do Nungwi gdzie – Zanzibar Horse Club oferuje przejażdżki konne na wszystkich poziomach zaawansowania i dla osób w każdym wieku. Galop w oceanie, zachód słońca i mizianie konia – transcendentalne doświadczenie. 

Bush Baby i Małpy

Kiedy pracowałam na północy wyspy i prowadziłam popołudniową jogę bardzo często przychodziły podglądać nas joginów – Bushbaby. Miałam wrażenie, że nawet z nas się podśmiewają a nie tylko obserwują.  Galago, czyli powszechnie znany jako Bushbaby, to zwierzątko ciekawskie, z długim, smukłym pyszczkiem i puszystym ogonem, nieco mniej przystojne niż Król Julian, prowadzi nocny tryb życia, uwielbia się wspinać, wykradać cukier z hotelowych pokoi i ma charakterystyczny głos przypominający sarkastyczny głośny śmiech. Obserwowanie ich sprawia ogromnie dużo przyjemności. Niestety w Jambiani nie widuje ich, wiem że są bo słyszę ich “śmiech” jednak nie spotykam ich. Na szczęście Matka Natura jest szczodra i południe wyspy obficie wyposażyła w małpy, tak samo ciekawskie, jeśli nie bardziej i bardzo aktywne. 

Podczas zajęć jogi w różnych miejscach w Jambiani możesz zauważyć, że przygląda ci się Czerwony Colobus (Piliocolobus kirkii) to gatunek małpy endemiczny dla Unguja, Uzi i Vundwe. Jest znany jako czerwona gereza Kirka od nazwiska Sir Johna Kirka, brytyjskiego mieszkańca Zanzibaru, który jako pierwszy zwrócił na tę małpę uwagę. Obecnie jest klasyfikowany jako gatunek zagrożony, od lat 90. jest traktowany jako gatunek chroniony. Najwięcej okazów zobaczysz w Narodowym Parku Jozani Chwaka Bay. Oprócz Czerwonych małp możesz w buszu lub hotelowym ogrodzie, spotkać małpy szare – rozrabiaki pierwszej klasy. Szybkie, zwinne, bystre i lubiące psocić. Jeśli chcesz mieć święty spokój, nie karm ich, trzymaj drinki, szczególnie słodkie blisko siebie i tylko obserwuj.

Życie na wsi

Jako dziecko spędzałam każde wakacje na wsi u dziadków. Pamiętam sianokosy, żniwa, zbieranie owoców z sadu. Kiedy dorosłam, stałam się wielkomiejską dziewczyną korzystającą z cywilizacji w pełni. Jednak gdzieś w w środku, tak prosto z trzewi ciągnęło mnie do prostego życia na wsi, do natury. I teraz takie życie mam. Bliskość zwierząt i ich obserwowanie, przytulanie dobrze wpływa na samopoczucie, o tym mówią naukowcy. Jako opiekunka 3 kotów i 2 psów, mieszkająca z jaszczurkami, którą regularnie odwiedzają szare małpy, modliszki i ptaki w tym mój najulubieńszy – Kukal (którego głos przypomina dzwoniący telefon) mogę śmiało powiedzieć, że naukowcy mają rację.

Zanzibar ma bardzo specyficzną wieś. Możesz odnieść wrażenie, że zwierzęta domowę są bezpańskie. Kury, kaczki, kozy, krowy przechadzają się wszędzie. Krowy spotkasz na plaży i na głównej drodze. Kozy odpoczywają w miejscach, gdzie normalnie byś się ich nie spodziewał.  Jednak to tylko złudzenie, bo każde stado do kogoś należy. Obserwowanie tego zaskakującego a jednak spokojnego wiejskiego życia jest bardzo relaksujące i zbliża cię do Matki Natury a o tym możesz się przekonać sam kiedy tu będziesz. Skoro kończę mój artykuł o życiu na wsi to wspomnę, że w kolejny odcinek będzie ci o zanzibarskjej Permakulturzę – czyli zrównoważonym rolnictwie wykorzystujące do uprawy siły natury. 

Aloha & Namaste, :*
Sylwia

Sztuka Uważności – prosta na Zanzibarze

Ewolucja osobista, Wpis

O uważności słyszymy i czytamy coraz więcej. Każdy z nas ma apetyt na porcję spokoju wewnętrznego. Jednak przy dużym poziomie stresu, zabieganiu, zmęczeniu codziennością, o ten właśnie spokój coraz trudniej. Wiele rzeczy robimy automatycznie, i każdemu z nas zdarza się nie pamiętać, czy zamknęliśmy drzwi wychodząc z domu, czy na pewno wyłączyliśmy żelazko. W naszych głowach prowadzimy cały czas dialogi, jesteśmy albo w przyszłości planując to co jest jeszcze do zrobienia, albo w przeszłości gdybając co mogliśmy zrobić inaczej. Rzadko spędzamy czas w tu i teraz. Nawet jak wpadniemy na inspirującą książkę, która pokazuje, jak być w teraźniejszości, po przeczytaniu jej szybko wracamy do znanego nam zaganiania. Przyzwyczajenie wygrywa, a nasze myśli znów skaczą do tego co było, lub do tego co będzie. 

Jak najlepiej zacząć praktykę uważności? Dlaczego na Zanzibarze jest łatwiej ją praktykować? 

Zanim odpowiem na te pytania, kilka słów wprowadzenia. Co się kryje pod hasłem sztuka Uważności?

Uważność – z ang mindfulness oznacza stan naszego umysłu, w którym jesteśmy obecni w tu i teraz, świadomi, nieosądzający i skierowani wszystkimi zmysłami na chwilę bieżącą. 

Sztuka uważności polega na rozwijaniu umiejętności pełnego skupiania uwagi na tym, co dzieje się teraz, na doświadczaniu, na obserwowaniu emocji i myśli oraz łagodnym akceptowaniu ich, bardziej z pozycji obserwatora niż sędziego. 

Uważną obecność możemy praktykować poprzez medytację, odpowiednie ćwiczenia jaki i świadome działanie w życiu codziennym. Dróg do praktykowania uważności jest wiele, i każdy może wybrać to co najlepiej mu służy. 

Praktykować warto, bo uważność znacząco podnosi jakość naszego życia i wewnętrzny dobrostan, to przekłada się na zmniejszenie stresu i wzmocnienie odporności psychicznej. Mindfulness  znajduje swoje zastosowanie w leczeniu problemów zdrowotnych zarówno psychicznych, jak i somatycznych. Liczne badania potwierdzają, że trening uważności może być skutecznym wsparciem w psychoterapii.

Dlaczego na Zanzibarze to proste?

Wyobraź sobie, że przylatujesz na tropikalną wyspę, wysiadasz z samolotu i wszystko wygląda zupełnie inaczej, niż u ciebie w domu. Jest inna temperatura, czujesz gorąc, dla jednych przyjemny, dla innych zupełnie nie. Dookoła widzisz totalnie inny świat, któremu zaczynasz się przyglądać. Czujesz inne zapachy, widzisz inne rośliny. Obserwujesz. 

W twojej głowie pojawiają się różne myśli i emocje. Jeśli zaczniesz je zauważać, oznacza to że jesteś w tu i teraz. A to pierwszy krok do praktykowania Sztuki Uważności.

Będąc na Zanzibarze jesteś uważniejszy bo wszystko jest nowe, inne. Natura jest tutaj niezwykła, i po prostu sprzyja świadomej obserwacji. Są miejsca które mogę cię zachwycić, lub zdziwić.

Możesz czuć też pewne rozdrażnienie, czasem dyskomfort, będący echem “europejskiego zabiegania”. W końcu ty jesteś na urlopie, ale twoje głowa jeszcze nie zaczęła odpoczywać. Może zastanawiasz się czy bez ciebie sobie poradzą w pracy, czy dzieci pozostawione u dziadków nie dadzą im w kość, i czy na pewno świat nie zawali się kiedy ty beztrosko będziesz odpoczywał. Na szczęście z każdym dniem tu spędzonym to napięcie zacznie mijać. 

Hakuna Matata (nie ma problemu) i Pole Pole (wolno wolno), te słowa najczęściej usłyszysz podczas swoich wakacji na Zanzibarrze. Te dwa zwroty oddają idealnie filozofię wyspy. Tu nie musisz się nigdzie śpieszyć. Przyglądając się mieszkańcom zobaczysz, że nigdzie nie biegną, kobiety i mężczyżni swoje domowe i pracowe obowiązki wykonują bez pośpiechu, wolno i z gracją przemierzają wyspę i wszystko jest na ich czas. W południe, kiedy jest naprawdę gorąco, zauważysz, że nasi sąsiedzi po prostu odpoczywają. Kobiety razem zalegają w cieniu i rozmawiają. Mężczyżni pod drzewem, lub w altance z dachem makuti, grają w bao (lokalna gra) i czekają aż znów będzie odpowiednia temperatura, by wrócić do swoich zadań. Natura wyznacza rytm, życie toczy się w zgodzie ze słońcem. Wschód słońca budzi wyspę do życia, nieśpiesznie, zachód zamyka dzień. Poczujesz to na własnej skórze. I właśnie to “Pole Pole” jest idealnym początkiem rozpoczęcia praktyki uważnej obecności. 

Zanzibar jest zmysłowy

Sztuka uważności polega na świadomym odbieraniu rzeczywistości przez całe nasze ciało.

Nie muszę nikogo przekonywać o tym, że zmysły są bardzo ważne. Wzrok umożliwia nam widzenie otaczającego świata, słuch pozwala usłyszeć, co mówią do nas inni, smakowanie wprowadza nas w samopoczucie rozkosznej obfitości.

Wzrok, smak, dotyk, węch, słuch są twoimi sprzymierzeńcami w byciu tu i teraz. Im mocniej koncentrujesz się na tym, co widzisz, czujesz, słyszysz, tym bardziej jesteś tu i teraz. A przecież o to nam właśnie chodzi. 

Jestem przekonana, że Zanzibar dla naszych oczu to czysty raj. Miliony odcieni turkusu Oceanu Indyjskiego, zieleń buszu, kolorowe stroje kobiet, roześmiane dzieciaki biegające po plaży z zabawkami własnoręcznie zrobionymi, niezwykła fauna – każdy tu znajdzie coś dla siebie, co ukoi jego wzrok.

Jak praktykować uważność na Zanzibarze?

Możesz zacząć ze mną na zajęciach dedykowanych Sztuce Uważności, takich jak, ćwiczenia oddechowe na jodze, rysowanie mandal, medytacje o wschodzie słońca, jak również możesz samodzielnie. Poniżej kilka przykładów ćwiczeń, które mogą być praktyką rozpoczynającą twoją piękną podróż do spokoju wewnętrznego i uważniejszego życia.

Uważny spacer

Podczas odpływu wybierz się na spacer. Załóż buty do chodzenia po rafie (tak na wszelki wypadek, jeżowców w Jambiani mamy bardzo mało, jednak zdarzają się. Buty ochronią cię przed ostrzejszymi kawałkami rafy i przed milionem małych i twardych ślimaczków – warto zadbać o komfort). Idż wolno, świadomie, obserwuj to co masz pod stopami i co widzisz na horyzoncie. Sprawdzaj jak się czujesz. Jeśli idziesz w towarzystwie, przez parę minut nic do siebie nie mówcie. Obserwujecie, zapamiętujcie i na koniec spaceru podzielcie się wrażeniami. Opowiedz sobie, lub innym, co zauważyłeś i nie pomijaj odczuć jakie ci towarzyszyły podczas spaceru.

Obserwuj ocean

Poświęć kilka minut dziennie na świadome przyglądanie się zmienności oceanu. Jak wygląda podczas przypływu, jakie kolory ma odpływ, jak światło o wschodzie słońca układa się na wodzie, oddychaj głęboko i chłoń to piękno. Na koniec sprawdź, jakie myśli pojawiły się w twojej głowie, co czułeś podczas tej uważnej obserwacji.

Pod wodą

Jeśli lubisz pływać, nurkować i ciekawi cię podwodny świat to koniecznie wybierz się na nurkowanie lub snorkeling. Dla mnie nurkowanie jest pewną formą medytacji. Pod wodą jesteś sam ze sobą, pracujesz z oddechem, słyszysz bicie własnego serca, jesteś ze swoimi myślami, a przed tobą otwiera się świat pełen kolorowych i niezwykłych stworzeń. Jesteś uważny by niczego nie dotknąć, by utrzymać się na odpowiednim poziomie, dostosowujesz się do natury oceanu, wszystko dzieje się wolno. Jeśli masz szczęście to może przepłynąć tuż obok ciebie stado delfinów, pamiętaj, aby oddychać miarowo cały czas, gdyż te zwierzęta potrafią zapierać dech w piersiach, szczególnie kiedy spotykasz je w naturalnym dla nich środowisku. Czyż nie jest to cudowny sposób na uważność?

Świadomy oddech

Zaraz po przebudzeniu, otwórz okno, wyjdź na taras, weź kilka głębokich oddechów, przeciągnij się, poczuj własne ciało. Złap kontakt z emocjami jakie odczuwasz w tym momencie. Możesz również usiąść wygodnie, np. na leżaku i oddychać na cztery. Robisz wdech i w swojej głowie liczysz do 4, zatrzymujesz powietrze w płucach licząc do 4, wydychasz na 4 i znów zatrzymujesz bezdech na 4. Powtarzasz kilka razy. Po zakończonym ćwiczeniu sprawdzasz, jak się czujesz, czy jakaś przestrzeń pojawiła się w twoim ciele i głowie.  Inne techniki oddechowe poznasz na moich zajęciach jogi. Oddech to najfajniejsza technika łapania kontaktu ze sobą i skuteczne narzędzie w pracy z własnymi emocjami.

Uważność w ruchu

Jeśli jesteś spragniony aktywnego i uważnego ruchu to nauka latania na kite’cie będzie idealna dla ciebie. Podczas tych zajęć twoje myśli nie mają szans aby skakać z przeszłości do przyszłości, latawiec, deska i ogarnięcie całości wymagają bycia tu i teraz.

I na koniec ćwiczenie z uważnym jedzeniem

Nie będę ukrywać, że jedzenie dla mnie jest bardzo przyjemną praktyką uważności. Szczególnie tu na wyspie przy tej obfitości przypraw, owoców, warzyw, to raj dla smakoszy. Jeśli lubisz jeść to  każdy posiłek może być swego rodzaju medytacją. Smakując twoja uwaga kieruje się do tego co odczuwasz. Jedz wolno. Skupiaj się na konsystencji i smaku jaki odczuwasz. Nazywaj smaki, które czujesz. Będąc na wakacjach między listopadem a styczniem trafisz na sezon na ananasy i mango. Zajadając te owoce poczujesz niebywałą słodycz i soczystość dla podniebienia. Zamawiając curry lub masalę możesz świadomie nakarmić zmysły korzennością przypraw z odrobiną przyjemnej ostrości. Kuchnia Zanzibaru jest naprawdę pyszna a smakowanie jej jest najłatwiejszą formą uważnej obecności.

Wszystkiego dobrego i dbaj o siebie!

Sylwia

Joga na Zanzibarze

Ewolucja osobista, Wpis

Jeśli bym robiła statystyki na temat pytań jakie zadają mi różne osoby na temat jogi, to w czołówce są dwa pytania. Pierwsze – dlaczego joga na Zanzibarze. Drugie – ja nie jestem rozciągnięty, czy joga jest dla mnie? Pomyślałam, że to dobry temat na artykuł, może i ciebie zainteresuje.

Dlaczego joga na Zanzibarze?

Joga to starożytny system praktyki kontemplacyjnej, wywodzący się z Indii. Tam praktykowana jest od tysiącleci. Joga może być uznawana zarówno za klasyczną szkołę filozofii indyjskiej, jak i za wielopłaszczyznową technikę pracy fizyczno-psychiczno-duchowej. Indie i kultura hinduska są mocno zakorzenione w kulturze i historii zanzibaru. Widać to w rysach twarzy mieszkańców szczególnie w Stone Town, w kuchni, w sztuce użytkowej. Może właśnie dlatego joga tak tu pasuje i staje się tak bardzo popularna. Zanzibarczycy kochają ruch i wszelkie rodzaje sportów. Można spotkać tutaj tanzańskich nauczycieli jogi, w Stone Town działa szkoła jogi od wielu lat. A kiedy praktykujemy Pilipili jogę na plaży lokalne dzieciaki ćwiczą z nami od początku zajęć do samego końca. I starają się jak najlepiej wejść w pozycje. Jak widać nie tylko turyści na Wyspie Przypraw ćwiczą jogę. 

Odpowiadając na pytanie dlaczego joga na Zanzibarze? A dlaczego nie! Skoro są tutaj idealne warunki do jej praktykowania. Mamy sprzyjającą temeraturę dla wzmacniania elastyczności naszego ciała, przy 28C i powyżej nasze ciało rozlużnia się niemal automatycznie a ściegna łatwiej się rozciągają. Ocean Indyjski i jego zjawiskowe kolory plus totalnie uspakajający szum fal jest świetnym tłem do medytacji. Czyste powietrze (na Zanzibarze nie ma przemysłu) i dzika natura z egzotycznymi zapachami przyjemnie wkręcającymi się w nozdrza ułatwiają i umilają praktykę pranayamy (ćwiczenia oddechowe). Odpływ oceanu może być piękną podróżą w mindfulnes, gdzie uważnie stąpając po odkrytym dnie oceanu, jesteś tu i teraz, podziwiając pejzaż zapierający dech w piersiach, czując na skórze promienie słońa, oddychając głeboko praktykujesz sztukę uważności. 

Zanim odpowiem na pytanie, czy joga jest tylko dla osób rozciągnietych opowiem jakie korzyści za nią stoją i jak wyglądają u nas zajęcia.

Joga oznacza – POŁĄCZENIE. Praktykując jogę celebrujemy połączenie umysłu, ciała i ducha. Podczas zajęć często podkreślam, że joga jest osobistą podróżą do siebie. I im więcej serca i zaangażowania włożymy w sesję tym więcej dobra otrzymamy dla siebie. Nauczyciel jest swego rodzaju narzędziem pokazującym drogę, ale to od ciebie zależy w jaki sposób i z jaką uważnością tę podróż odbędziesz. Mamy różne temperamenty, różne ciała i różne potrzeby, kluczem jest znalezienie sposobu praktykowania, który jest dla nas odpowiedni. Oczywiście jak każda dyscyplina joga nie jest dla wszystkich choć jest dla każdego. Taki paradoks, nie każdy odnajdzie się na macie i pokocha jogę od pierwszego wejrzenia, i to jest ok. bo nasze potrzeby ciała i umysłu sa inne. Czasem jesteśmy w takim miejscu, w swomim życiu, że potrzebujemy innego rodzaju ruchu, mocniejszego zmęczenia, aktywności intensywnej niekoniecznie skierowanej do naszego wnętrza.

Jednak kiedy mamy okazję spróbować, a wakacje na Zanzibarze są idealne do tego, bo mamy czas, jesteśmy otwarci i gotowi na próbowanie nowości to warto przyjść na dwie lekcje i poczuć, jak się czuje ciało przed praktyką a jak po i podjąc decyzję, czy to właśnie mój sosób na wewnętrzny dobrostan. 

Uważność i pozostawienie ego poza miejscem ćwiczeń gwarantuje bezpieczeństwo i komfort praktyki. W pozycje wchodzimy będąc cały czas w kontakcie ze swoim ciałem, sprawdzając jak się czujemy, oceniając czy tak wykonana pozycja nam służy. Bez osądzania siebie i innych, bez porównywania, z szacunkiem dla naszych obecnych możliwości, ćwiczymy tyle ile możemy, bez zbędnego forsowania z życzliwością do siebie. To taka lekcja auto-empati, bardzo przydatna również poza matą. Największym komplementem dla mnie jaki otrzymuję bardzo często, to kiedy dostaję wiadomości typu: “Sylwia zaraziłaś mnie jogą”, “Wiesz, po powrocie do domu, zacząłem reguralnie chodzić na zajęcia bo robi mi to bardzo dobrze”, “Niewyobrażam sobie już mojego życia bez jogi”. 

Jak wyglądają typowe zajęcia jogi na Zanzibarze?

Typowa Pilipili joga trwa godzinę. Zajęcia odbywają się w miejscu dedykowanym praktyce pod zadaszeniem, a czasem w ogrodzie, jak i na plaży. Zawsze blisko natury. Praktykę dopasowuję do możliwości i potrzeb uczestników. Z ponad 2000 asan (pozycji jogi) można wybrać takie, które z korzyścią zadziałają na ciało i umysł bez względu na poziom elastyczności, wiek, czy rozmiar naszego ciała. 

Moje zajęcia bazują na jodze: hatha, ashtandze, vinyasie i  relaksacyjnej. W zależności od potrzeb grupy ćwiczymy dynamicznie lub statycznie. Na przykład czasem utrzymujemy jedną pozycji przez dłuższy czas pracując nad prawidłową postawą innym razem rytmicznie powtarzamy sekwencje synchronizując ruch z oddechem. Za każdym razem jest inaczej. Bywają sesje dedykowane gdzie ćwicząc skupiamy się np.: na zdrowym kręgosłupie, na szczęśliwych biodrach, mocnych mięśniach tłowia. Bywa, że stajemy na głowie, albo trwamy w asanach mocno relaksujących wykorzystując grawitację i oddech do głębszego wejścia w pozycje. 

Praktyka jogi może dotyczyć wielu aspektów związanych z naszym zdrowiem. To o czym potrzebujemy pamiętać to to, że jest całkowicie dopuszczalne wybieranie tylko tego, co jest pomocne, i służy nam a pozostawienie tego, co nie jest. Jeśli czujemy duży dyskomfort, męczymy się w pozycji, czujemy ból jest to znak, że dziś to niej jest dla nas dobre ćwiczenie. Nie zmuszamy naszego ciała do przekraczania granic, do cierpienia, w jodze nie ma bólu. Możemy czuć, intensywne rozciąganie, drżenie mięśni, zmęczenie ale ma to być dla nas komfortowe. Nie pracujemy nad tym by mieć zakwasy na drugi dzień, choć moga się zdażyć, kiedy uruchomimy mięśnie, które zazwyczej nie pracuja tak intensywnie, tylko praktykujemy by poczuć się lekko i dobrze w swoim ciele. Ciało to nasz najlepszy przyjaciel i przewodnik. Traktowanie ciała w ten sposób jak traktujemy naszego  najlepszego przyjaciela, któremu wybaczamy pewne niedoskonałości, akceptujemy i słuchamy, co ma nam do powiedzenia niesamowicie pomaga w życiu codziennym. Im bardziej jesteśmy wkontakcie z własnym ciałem tym lepiej działamy w świecie zewnętrznym. Zwiekszamy uważność, rozwijamy intuicje, traktujem siebie życzliwie.

Ćwiczenie jogi ma też wiele zalet zdrowotnych. Na przykład joga może przynieść korzyści osobom mający problemy układem krążenia, cukrzycą czy nawet zaburzeniami nastroju. Reguralna praktyka jogi pomaga zmniejszyć bóle kręgosłupa, menstruacyjne czy migrenowe. Sama jestem tego dobrym przykładem. W moim poprzednim życiu zawodowym jako korpoludek, ulegałam presji pracy ponad miarę, nadgodziny, praca w weekendy, mało wody dużo kawy, niereguralne różnej jakości posiłki. Bóle głowy i intensywne bóle menstruacyjne były częste i znacznie obniżały komfort codzienności. Tak ciało dawało mi informacje, że przesadzam, że nie traktuje siebie dobrze. Kiedy zaczełam praktykować reguralnie, pierwszym zdrowym objawem jaki zczełam obserwować to, że zaczełam wybierać bardziej wartościowe posiłki, po których czułam się lekko i które służyły mojej jogowej praktyce. Więcej odpoczywałam. Zaczełam mocniej poszukiwać kontaktu z naturą. Kolejnym efektemtej pracy było to, że znikneły bóle menstruacyjne totalnie. I najprzyjemniejsze, bóle głowy przestały pojawiać się reguralnie. Moja ścieżka jogowa była trochę jak “latynoski romans”. Zaczynałam relację z joga, rzucałam i znów powracałam. Bardzo dynamicznie, raz uwielbiałam do granic możliwości, po czym niecierpiałam serdecznie. I tak od nowa. Aż przyszedł taki moment, kiedy poczułam, że jest to prawdziwa przyjażń, że już sobie nie wyobrażam życia bez niej. Znalazłam swój sposób pracy, który teraz praktykuje jako wieczny student i nauczyciel jogi. Lubię styl dynamiczny, gdzie asany przeplatam vinyasą, kiedy podnoszę wewnętrzny ogień, kiedy mięśnie drżą i pracują. Jestem zwolenikiem teori, że do relaksu umysłu potrzebujemy zmęczyć nasze mięśnie. Siła, balans, elastyczność ciała i umysłu to jest to nad czym pracuje na każdych zajęciach, które prowadzę i kiedy praktykuję tylko dla siebie. Po takiej pracy relaksacja jest łatwa i przyjemna. Po prostu ciało chce odpuścić a oodech odpręża i wycisza umysł.

Szczególnie teraz kiedy mamy szalone czasy dyktowane przez pandemię sami sobie możemy stworzyć pozytywne środowisko tu i teraz przez codzienną praktykę jogi. Nie potrzebujesz codziennie ćwiczyć przez 90 minut. Kiedy masz czas wskocz na matę na godzinę lub dłużej, kiedy tego czasu masz mniej 15 minut wystarczy by poczuć przestrzeń w ciele i lekkość w głowie. Przed snem kilka pozycji może wyciszyć i ułatwić zasypianie. Na przykład spędź 5 minut w pozycji dziecka. Usiądź wygodnie z pośladkami na piętach, lekko rozszerz kolana, zrób skłon i wyciągnij ręce mocno przed siebie, wyprostuj kręgosłup, oddychaj głęboko. Następnie przenieś ręce w okolice stóp i puść łagodnie ramiona w dół. Odychaj miarowo, trzymaj wdechy i wydechy tak samo długo, rozlużniaj całe ciało. Możesz to przećwiczyć na macie lub już w łóżku. Efekt może cię bardzo pozytywnie zaskoczyć. 

Jeśli twój poziom stresu jest wysoki zwłaszcza w pracy a ty nie możesz uciec w góry lub nad morze, joga pomoże wykreować spokój w tobie gdziekolwiek jesteś. 

Dieta jest ważnym elementem praktyki jogi. Najlepiej ćwiczy się z pustym żołądkiem, dlatego przed zajęciami warto mieć 2 godziną przerwę po posiłku. Z pełnym brzuchem będzie nam poprostu ciężko trwać w niektórych asanach. Czy musisz być wegetarianinem by prakatykować? Oczywiście, że nie. Możesz, ale nie musisz. Dieta wegetariańska w ścieżce jogi jest zalecana bo jest połączona z podstawową zasadą jogi -ahimsa, czyli niestosowaniem przemocy wobec siebie i innych. To czy wejdziesz w praktykę przyjmując jej całą filozofię i doktryny, czy tylko wybierzesz aspekt fizycznego rozwoju zależy od ciebie.  Biorąc pod uwagę potencjalne korzyści wynikające z diety opartej na rośliach, i ograniczeniu spożywaniu mięsa i efektach jakie ma to ma twoje ciało może być to krok we właściwym kierunku do zdrowia. Osobiście zachęcam, jednak jak zawsze wybór pozostawiam tobie.

I teraz czas na odpowiedź na pytanie – czy musze być rozciągnięty, elastyczny by praktykować jogę?

Elastyczność twojego ciała nie jest niezbędnym elementem praktyki jogi. Jeśli jesteś rozciągnięty to super, jeśli nie to bedziesz nad tym pracować. To co napewno zauważysz z czasem i to jest wspaniałe to, że elastyczność ciała i umysłu bedzie się zwiększać wraz z reguralnością praktyki. 

Poniżej kilka ważnych informacji szczególnie dla początkujących o tym jak się przygotować do zajęć naszych z jogi.

Wszystko czego potrzebujesz to wygodny, niekrępujący ruchów strój i otwrta na doświadczanie postawa. 

Jeśli nigdy wcześniej nie praktykowałeś jogi, to nic nie szkodzi. Przyjdź do nas na zajęcia, a my wprowadzimy cię w świat asan, łagodnie, dopasowując pozycje do twoich możliwości. Wiek, rozmiar i poziom sprawności nie ma znaczenia. Każdy znajdzie coś dla siebie by poczuć się dobrze w swoim ciele i wyciszyć umysł.

Jeśli masz poważne kontuzje, przewlekłe choroby lub inne fizyczne ograniczenia, warto abyś skonsultował z lekarzem lub fizjoterapeutą czy praktykowanie jogi jest dla ciebie dobre, i których ruchów unikać. Nie zapomnij o tym wspomnieć przed zajęciami jogi. Wówczas dopasujemy do ciebie program cwiczeń bezpiecznych dla ciebie, po którym bedziesz zadowolony. Nikt cię nie będzie oceniał, to jest twoje ciało, i twoja osobista praktyka. Robisz tyle ile możesz i jak możesz.

A co jeśłi podczas zajęć puścisz bąka? No cóż. To puścisz. To się często na jodze zdarza i nikt tym się nie przejmuje. Zwłaszcza przy skrętach, wygięciach i intensywnym rozciąganiu. Zignoruj to, wówczas i inni nie zwrócą na to uwagi. Jeśli to duży problem dla ciebie, przyjdz z pustym brzuchem na zajęcia. Zamiast 2 godzin nie jedzenia przed praktyką zaserwuj sobie 4.

Jeśli odlecisz podczas savasany, pozycji trupa, mocno relaksacyjnej, zamykającej praktyke jogi to się ciesz, że zasnąłeś. Oznacz to tylko tyle, że głęboko zrelaksowałeś się a twoje ciało potrzebowało energetyzującej drzemki. Mam wrażenie, że każdemu praktykowi jogi zdażyło się zasnąć podczas tej pozycji. Zatem luz.

Jak często trzeba praktykować jogę? Tak często jak potrzebujesz. To twoje ciało i twoja decyzja. U nas, podczas wakacji możesz codziennie jeśli tylko masz ochotę. Wszystko zależy od tego jak się będziesz czuł fizycznie i psychicznie. Praktykując dwa, trzy razy w tygodniu poczujesz pierwsze pozytywne efekty na swojej skórze.

To co? Spotkamy się na macie z Oceanem Indyjskim w tle?

Intencja na 2019

Wpis

Każdego roku jedno słowo staje się intencją dla mnie, na cały nadchodzący czas. Przez cały rok mi przyświeca w działaniu, czasem świadomie a czasem zupelnie nie, jednak mój mózg i tak obrabia lekcje-intencji w tle.

Pomyśl 2019 weź głęboki oddech i zobacz, usłysz i poczuj jakie słowo przychodzi ci jako pierwsze do głowy?? W tym słowie kryje się MOC, która nadaje kierunek naszym działaniom.

W 2018 nie mogłam się zdecydować i wybrałam dwa w zasadzie powiązane ze sobą mocno – odwaga i zmiana!

I uwierz mi ten rok był jednym z bardzo ekscytujących, pełny wyzwań ale i bardzo trudny na wielu poziomach.

Dziś z dumą mogę powiedzieć, że podjęłam odważne decyzje i dałam radę zmianie. Mieszkam na wyspie jak marzyłam, odkrywam nowe obszary dla siebie, jestem bardziej w naturze i w realu, z dziką frajdą prowadzę zajęcia jogi i to daje mi morze satysfakcji. Robię też rzeczy, które nie są ekscytujące ale to też cześć życia, którą akceptuje. Piękne jest to że w bilansie codzienności zdecydowanie więcej spraw, zadań i wyzwań przynosi mi frajdę.

A co na nadchodzący rok? Moja intencja na 2019 – „nie osądzam”.

Zamierzam wyłączyć osądzanie a włączyć ciekawość.

Zastosuję to podejście do siebie i innych. Tak łatwo przychodzi nam wydawać wyroki, oceniać kogoś bez poznania faktów. Często też bardzo niesprawiedliwie oceniamy same siebie. Myślę, że to dobrze mi i mojemu otoczeniu zrobi.

Najlepszego w Nowym Roku!